Author(s): Dariusz Sagan / Language(s): Polish
Od bardzo dawna ludzie zadają sobie pytania: kim jesteśmy, skąd się wzięliśmy, jak powstał otaczający nas świat i czy jest jakiś cel naszego istnienia. W niniejszej pracy interesuje mnie wyłącznie pytanie drugie oraz odpowiedzi udzielane na nie przez przedstawicieli współczesnej kultury zachodniej. W kulturze tej istotną, o ile nie najważniejszą, rolę w budowaniu wizji rzeczywistości odgrywają nauka i religia. W naukach przyrodniczych dominuje aktualnie pogląd, że Wszechświat, a przynajmniej wszystko, co się w nim znajduje, jest rezultatem trwającego miliardy lat procesu ewolucji, przekształcania się jednych struktur w drugie. Ten ewolucjonizm, powszechnie przyjęty w biologii i — dzięki sukcesowi teorii Darwina — rozszerzony na wszystkie dziedziny nauk przyrodniczych, wychodzi z przesłanek naturalistycznych wykluczających, że na jakimkolwiek etapie rozwoju ewolucyjnego potrzebna była ingerencja istoty inteligentnej. Współcześnie dominującym paradygmatem w biologii jest neodarwinizm, któremu bardzo często przypisuje się konotacje ateistyczne. Skrajnie przeciwstawnym stanowiskiem względem ewolucjonizmu naturalistycznego jest (wyraźnie mająca charakter religijny, aczkolwiek aspirująca do miana naukowej) koncepcja specjalnego stworzenia, zaczerpnięta z Biblii — do niedawna najbardziej znana odmiana kreacjonizmu (niekiedy uznawana nawet za jedyną). Głosi ona, że nadprzyrodzony Bóg (niebędący częścią ani całością przyrody) bezpośrednio stworzył Wszechświat i podstawowe występujące w nim struktury, w tym różne formy życia, w mniej więcej obecnej ich postaci, w momentalnych aktach stwórczych. Bóg miał to uczynić około 6-10 tysięcy lat temu. Przytłaczający sukces ewolucjonizmu w pierwszej połowie dwudziestego wieku przyczynił się do niemal całkowitego zniknięcia kreacjonizmu z mapy intelektualnej kultury Zachodu, jednak spór pomiędzy zwolennikami obu tych poglądów rozgorzał na nowo w drugiej połowie, a zwłaszcza pod koniec dwudziestego wieku.Koncepcja specjalnego stworzenia jest tylko jedną z form kreacjonizmu. Najgłośniejszym i w ostatnich latach przykuwającym największą uwagę (również kręgów intelektualnych) poglądem, zaliczanym często do nurtu kreacjonistycznego, jest rozwijana mniej więcej od początku lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku tak zwana teoria inteligentnego projektu. Jej zwolennicy utrzymują, że w przyrodzie, zwłaszcza w świecie biologicznym, istnieją charakterystyczne struktury i zjawiska, które najlepiej wyjaśnić poprzez odwołanie do przyczyn inteligentnych — do projektu. Wskazując na istnienie projektu w przyrodzie, nie rozstrzygają jednak o tożsamości projektanta, twierdzą bowiem, że na podstawie aktualnych świadectw empirycznych nie jest to możliwe. Co więcej, twierdzą, że wiedza o tożsamości projektanta nie jest konieczna, aby zasadnie wnioskować o projekcie. Przekonują też, że proponowane przez nich metody wykrywania projektu mają charakter naukowy, zaś neodarwinizm zawdzięcza swój sukces nie solidnej bazie empirycznej, lecz leżącej u jego podstaw filozofii naturalizmu, która od czasu ogłoszenia teorii Darwina bezzasadnie zawłaszczyła sobie prawo do wyznaczania kanonów naukowości. Ich zdaniem kanony te — przynajmniej częściowo — należy zmienić w taki sposób, aby w rozważaniach naukowych nie odrzucano z góry pewnych realnych możliwości, jak ta, że w świecie przyrody można dostrzec projekt.Głównym celem niniejszej pracy jest sprawdzenie mocy i zasadności rozmaitych metodologicznych zarzutów wysuwanych przez adwersarzy teorii inteligentnego projektu w celu wykazania jej nienaukowości. Zbadanie tej kwestii pozwoli na udzielenie odpowiedzi na pytanie o status poznawczy teorii inteligentnego projektu lub przynajmniej ustalenie, czy spełnia ona albo musi spełniać proponowane przez krytyków kryteria naukowości. Jeżeli okaże się, że teoretycy projektu są w stanie odeprzeć metodologiczne zarzuty wobec swojej teorii, to ciężar sporu należy przenieść z płaszczyzny metodologicznej na płaszczyznę przyrodniczą. Oznaczałoby to jednocześnie, że teoria inteligentnego projektu formułuje twierdzenia o treści empirycznej, które przynajmniej w zasadzie podlegają sprawdzeniu metodami uznawanymi obecnie za naukowe, jak również, że teoretycy projektu mogą brać udział w debacie nad obiektywnym obrazem rzeczywistości przyrodniczej, a ich stanowisko poznawcze nie powinno być spychane, jak to zazwyczaj robią krytycy, do sfery subiektywnych poglądów religijnych.W analizie zagadnień podejmowanych w niniejszej pracy szczególnie pomocna może okazać się próba ustalenia, co jest podstawą empirycznego wykrywania projektu. Czy — uznawane za naukowe — wnioskowanie o projekcie w przypadku wytworów ludzkich różniłoby się istotnie od wnioskowania o projekcie dokonanym przez inne istoty inteligentne, o ile one w ogóle istnieją? Czy ogólna procedura empirycznego wykrywania projektu jest podobna lub identyczna w obu tych przypadkach, a różnice objawiają się jedynie w szczegółach jej stosowania? Gdyby — zgodnie z jedną z możliwości dopuszczanych przez teorię inteligentnego projektu — w świecie przyrody rzeczywiście istniały projekty pochodzące od jakiejś istoty nadnaturalnej, to czy skutki jej działania mogłyby być w równym stopniu rozpoznawalne empirycznie, co skutki pozostawiane przez naturalne istoty inteligentne, znajdujące się w obrębie naszego Wszechświata lub nawet innych materialnych wszechświatów? Odpowiedzi na te pytania mogą mieć niebagatelne znaczenie dla rozstrzygnięcia, czy stawiane teorii inteligentnego projektu zarzuty metodologiczne są słuszne. Jeżeli bowiem wnioskowanie o projekcie, oparte na przesłankach empirycznych, może mieć zasadniczo takie same ogólne podstawy w przypadku każdej możliwej istoty inteligentnej, to należy uznać, że na płaszczyźnie metodologicznej teoria inteligentnego projektu nie odbiega daleko swoim charakterem od takich uznanych dyscyplin i przedsięwzięć naukowych jak choćby archeologia, paleoantropologia czy program badawczy SETI, w którego ramach poszukiwane są ślady inteligencji pozaziemskiej.
More...